zima pełna parą, pod dom podchodzą nam sarenki, bażanty, sójki i kosy przylatują coś zjeść, nie mówiąc już o mniejszych ptaszkach...Mały ma radochę bo siedzi przed oknem i obserwuje jak się coś nowego zjawi...
wspólnie z tatą budowany bałwan... wyjątkowy:)
powoli zaczynam kończyć rzeczy obiecane, teraz czas na prezenty ręcznie robione i ostatnie zakupy, ale jakoś nie czuję tych świąt, złapał mnie katar i nie chce puścić...
aniołkowo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
bardzo dziękuję za każdy komentarz:)