zima pełna parą, pod dom podchodzą nam sarenki, bażanty, sójki i kosy przylatują coś zjeść, nie mówiąc już o mniejszych ptaszkach...Mały ma radochę bo siedzi przed oknem i obserwuje jak się coś nowego zjawi...
wspólnie z tatą budowany bałwan... wyjątkowy:)
powoli zaczynam kończyć rzeczy obiecane, teraz czas na prezenty ręcznie robione i ostatnie zakupy, ale jakoś nie czuję tych świąt, złapał mnie katar i nie chce puścić...
szaro czarne mitenki z gustownym kwiatkiem… myślę, że idealne do płaszczyka… strasznie mi się spodobały a jak dodać do nich kolczyki i broszkę to już naprawdę ładnie wszystko wygląda… w tym tygodniu nadal mitenkuję, fiolet, czerń i mam nawet zamówienie na takie po łokcie długaśne…